wtorek, 28 stycznia 2014

studniówka #2

Przepraszam, że opuściłam was na bardzo długi czas, ale jeśli się nic nie szyje no to chyba nie miało żadnego sensu.

Miałam studniówkę 25 stycznia czyli 3 dni wcześniej nie będę o niej opowiadać bo nie było to dla mnie żadne przeżycie, ale opowiem wam inną historię.

Od miesiąca juz prawie miałam wszystko na moją studniówkę i sukienkę i dodatki. Ale jak zwykle musiałam trochę namieszać we wtorek 5 dni przed studniówkę nie poszłam do szkoły wybierając się na tripa na szmaty. I jest dorwałam spódnicę czarną rozszerzającą się ku dołu i na dodatek w gigantycznym rozmiarze za 1 zł. Wyobraźcie to sobie tyle materiału za 1 zł. Więc zaczynamy szyć. Chciałam sobie uszyć najzwyklejszą czarną sukienkę którą widziałam w Wawie non stop nie nie nie ja wcale tego nie oglądam. Sukienka miała wyglądać tak:


Więc wcale jakoś tam trudna do uszycia nie była kilka pasków przód tył i gotowe. Ale kim bym nie była jakby w końcu wyszło na to, że sukienka wygląda zupełnie inaczej. Skończyłam ją szyć w piątek dzień przed studniówką. Potem był wielki dylemat którą zakładamy czy czarną czy bordową. Wyszło w końcu na to, że na studniówce będę miała sukienkę za 6zł.

większość osób była pod wielkim wrażeniem, że uszyłam ją sama. Nie powiem ja też.

Jak zwykle przepraszam za zdjęcia. Bida u mnie się nie dorobiłam jeszcze. Jeśli będziecie chcieli mogę wam pokazać lepsze zdjęcia ale dopiero jak fotograf nam ja obrobi itd.


tak wiem wiem, że odpada mi tutaj jeden ćwiek, ale zdjęcia zrobione juz po studniówce więc co tam się dziwić 




A tak sukienka prezentuje się na mnie






1 komentarz:

  1. Jestem naprawdę pod wrażeniem! Zazdroszczę talentu krawieckiego. Ja nie ogarniam maszyny do szycia, a nosić rzeczy do krawcowej do przeróbek nie bardzo mi się opłaca :(
    Dodaję do obserwowanych i czekam na zdjęcia ze studniówki :-)

    OdpowiedzUsuń